Całowanie zmarłych budzi kontrowersje. Wyjaśniamy, czy to bezpieczne

Całowanie zmarłych to stary zwyczaj. W ten sposób żegnano się z osobą, która opuszczała ten świat. Dzisiaj nie jest on już tak powszechny, ale wciąż kultywowany przez niektórych. I tu rodzi się pytanie, czy dotykanie nieżyjących ciał nie stanowi zagrożenia dla naszego zdrowia. Wyjaśniamy, co na ten temat mówi nauka.

Całowanie zmarłych budzi kontrowersje

Kiedyś ciało zmarłego trzymano w domu jeszcze przez trzy dni po śmierci. Dzisiaj to nie do pomyślenia. Prawo nie pozwala na transport otwartej trumny. Niedozwolone jest także otwieranie jej w kościele. Jedynym miejscem, w którym można zobaczyć jeszcze zwłoki, jest kaplica domu pogrzebowego. Niektórzy chcą wykorzystać ten moment i po raz ostatni dotknąć ciało bliskiej osoby lub je pocałować.

Warto mieć świadomość, że rozkładające się ciało wytwarza toksyny (ptomainy) nazywane powszechnie trupim jadem. I chociaż ryzyko zatrucia jest minimalne przy takim kontakcie, to jednak istnieje. W chwili zgonu rozpoczynają się procesy gnilne, które po kilku dniach (bo tyle zwykle mija od momentu śmierci do pogrzebu), są już w zaawansowanym stadium. Przechowywanie ciała w chłodni spowalnia je, ale nie hamuje.

W momencie rozkładu ciała, uwalnianych jest aż około 30 związków chemicznych, które teoretycznie mogą być niebezpieczne dla zdrowia osób przebywających w otoczeniu zmarłego, jednak musi dojść do bezpośredniego, bardzo bliskiego kontaktu, aby zaistniało jakiekolwiek ryzyko — informuje Medonet.

Dla własnego bezpieczeństwa lepiej więc nie ryzykować i powstrzymać się przed dotykaniem czy całowaniem zmarłego.

Trzeba zaznaczyć, że zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku zmarłych, którzy w chwili śmierci cierpieli na choroby zakaźne. Wówczas ryzyko przeniesienia choroby poprzez dotyk czy nawet przebywanie w niewielkiej odległości od ciała jest duże. Od zmarłych możemy się zarazić tak samo, jak od żywych.

Categorised in: Aktualności

This post was written by new_user